Tue Dec 10 2024
Jedną z wielu rzeczy, których chcę doświadczyć w Stanach Zjednoczonych podczas mojej wymiany są amerykańskie święta. Na mojej liście znalazło się oczywiście Święto Dziękczynienia. Czy to głównie jedzenie indyka? Posłuchajcie a się przekonacie sami.
Gdy rozmawiałam z moimi przyjaciółmi, że będzie to moje pierwsze Thanksgiving wiele z nich było zaskoczonych, że nie celebrujemy tego święta w moim kraju. Wtedy poczytałam trochę więcej o tym temacie. Jest to święto obchodzone w Stanach Zjednoczonych w czwarty czwartek listopada. Świętują oni na pamiątkę pierwszych dożynek mieszkańców kolonii Plymouth w 1621 roku. Mówiąc prostszym językiem święto nawiązuje do przybycia pierwszych europejskich osadników do Ameryki. Pierwotnie mieszkańcy kolonii chcieli podziękować za obfite plony które zebrali tego lata.
Na początku myślałam, że jest to święto typowo rodzinne. Nic bardziej mylnego. Wiele osób kilka dni przed albo po oryginalnym święcie dziękczynienia przygotowuje to święto z najbliższymi znajomymi. Zostałam zaproszona przez jedną grupę znajomych. Każdy miał przygotować jakieś danie. Stwierdziłam, skoro pierogi są moim ulubionym polskim daniem to właśnie je przygotuje. Był to także bardzo dobry sposób na spędzenie czasu z moją host-rodziną, podczas gdy wszyscy wspólnie krzątaliśmy się w kuchni.
Tego dnia wszyscy spotkaliśmy się przy jednym wielkim stole w domu jednym z moich znajomych. Wszystko wyglądało przepysznie. Jedni przygotowali słone potrawy a drudzy desery. Przed posiłkiem wszyscy chwyciliśmy się za ręce i każdy powiedział za co jest wdzięczny w tym roku. Jedne odpowiedzi były bardziej osobiste, drugie bardzo przyziemne a inne mniej wyszukane, ale wszystkie razem stworzyły pewnego rodzaju klimat. Po posiłku wyszliśmy na dwór, siedzieliśmy przy ognisku, piliśmy gorącą czekoladę i piekliśmy pianki, żeby później zrobić z nich s’mores.
Wraz z moimi host-rodzicami zostaliśmy zaproszeni do ich znajomych na kolację. Dzień wcześniej przygotowałam z moją host-mamą ciasto dyniowe i stuffing, żeby zabrać je na naszą kolację. Od wejścia przywitali nas gospodarze. W przerwie podczas krzątania się w kuchni wszyscy wspólnie graliśmy w kalambury śmiejąc się i spędzając razem czas.
Gdy nadszedł moment usiedliśmy za stołem i zaczęliśmy próbować wszystkiego. Na stole znalazł się indyk, stuffing, puree ziemniaczane, bataty, różne warzywa, małe bułeczki i najróżniejsze sosy. To był bardzo przyjemny dzień, podczas którego rozmawialiśmy ze sobą na najróżniejsze tematy i dowiadując się o sobie i kulturze swoich krajów.